Marta Wdowiak: Pani Hanno, proszę opowiedzieć jak to się stało, że trafiła Pani do firmy TUZ Ubezpieczenia?
Hanna Stępniak: W grudniu 1998 r. rozpoczęłam pracę w Towarzystwie Ubezpieczeń Wzajemnych „Wielkopolska”, które przekształciło się później w TUW Concordia. Pracowałam w Oddziale w Warszawie, a centrala Towarzystwa znajdowała się w Poznaniu. Dyrektor zaproponował mi, żebym zajęła się likwidacją szkód i tak się zaczęła moja przygoda ze szkodami. Wkrótce później ta sama osoba zaczęła pracować nad stworzeniem odrębnego Towarzystwa i tak powstała firma TUZ TUW, czyli TUZ Ubezpieczenia. Można więc powiedzieć, że w TUZ pracuję od początku jego istnienia.
Czyli jest Pani już jedyną osobą, która pracuje w TUZ od początku istnienia firmy…
Na to wygląda, ale wkrótce później zaczęli tu pracować Basia Kobus-Gmyrek i Jarek Maciejkowicz. Oni pracują tu bez przerwy już tyle lat.
No właśnie, miała Pani czteromiesięczną przerwę w pracy. Czy zechce Pani podzielić się, czym była ona spowodowana?
Tak, od lutego 2007 r. do czerwca 2007 r. pracowałam w Towarzystwie Ubezpieczeń Compensa, również jako likwidator szkód. Głównym powodem zmiany pracy była chyba kwestia finansowa i pewnie ciekawość, jak jest w większej firmie ubezpieczeniowej. Ale… wszędzie dobrze, ale w TUZ najlepiej 🙂
Czy sama Pani zgłosiła, że chciałaby wrócić do TUZ, czy może ktoś Panią namawiał do powrotu?
Zwolniło się miejsce, szukali kogoś na miejsce likwidatora szkód i mój ówczesny przełożony zapytał, czy nie chciałabym wrócić. Chciałam, więc umożliwił mi powrót.
Czy w czasie lat pracy zmieniała Pani zajmowane stanowisko?
Tak. Pracowałam na stanowisku referenta, specjalisty, kierownika likwidacji szkód, a obecnie jestem głównym specjalistą ds. likwidacji szkód.
Jak w Pani oczach firma TUZ zmieniła się na przestrzeni tych wszystkich lat?
Firma zmieniła się całkowicie. Gdy zaczynaliśmy pracę w TUZ, pracowało nas około 10 osób i tygodniowo wpływało około 20 szkód. Na początku nie było żadnego systemu do likwidacji szkód. Przez długie lata pracowaliśmy na arkuszach Excel i na teczkach papierowych. Ale to już historia, teraz jest zupełnie inaczej. Firma się bardzo rozrosła i rozwinęła. Obecnie mamy profesjonalny system, znacznie więcej pracowników, co znacznie poprawiło i przyspieszyło proces likwidacji szkód.
Jak Pani zdaniem obecny rozwój technologii wpływa na pracę w dziale?
Dzięki wprowadzeniu profesjonalnego systemu do likwidacji szkód oraz zwiększeniu zatrudnienia poprawiła się jakość i terminowość likwidacji szkód. Dzięki zmianom mogę obecnie pracować zdalnie, co jest dla mnie bardzo dużym udogodnieniem, ponieważ mieszkam 70 km od Warszawy i na dojazdy traciłam 4 godziny dziennie…
Jaką radę dałaby Pani sobie pierwszego dnia pracy, gdyby można było cofnąć się w czasie?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale znając siebie i wiedząc, że nie lubię się nudzić, pewnie powiedziałabym: nie zmieniaj pracy, bo likwidując szkody w TUZ nigdy nie będziesz się nudzić, ponieważ zawsze będziesz miała dużo pracy J.
A jakie chwile podczas pracy w TUZ szczególnie zapisały się w pamięci?
Na pewno takich chwil było wiele. Wymienić mogę każde odejście osób, z którymi pracowałam: kolegów, koleżanek, kierowników, dyrektorów… W ciągu tych lat poznałam tu przecież wiele osób, wielu miłych ludzi. Ale najbardziej zapamiętałam moje odejście i powrót do TUZ, po którym zostałam bardzo życzliwie przyjęta. Myślę, że na przestrzeni tych wszystkich lat najcenniejsze dla mnie były relacje, poznane osoby i przyjazna atmosfera pracy.
A co w swojej pracy podoba się Pani najbardziej?
Możliwość wykonywania pracy zdalnie. W czasie pandemii to stało się koniecznością, z czasem nawet modą, ale to zawsze był, jest i będzie atut, bo zdalna praca może się wiązać z wieloma różnymi oszczędnościami, także z ekologią. Świat się zmienia i coraz więcej firm wprowadza taką możliwość czy po prostu proponuje pracę zdalną. Cieszę się, że TUZ jest w tym gronie.
Czy ma Pani jakieś cechy charakteru, które są szczególnie przydatne w pracy na zajmowanym stanowisku?
W tego typu pracy na pewno pomagają cechy takie jak: cierpliwość, spokój wewnętrzny (żeby nie dać się ponieść wewnętrznym emocjom), umiejętność współpracy z innymi ludźmi, wytrwałość oraz samodyscyplina. To chyba najważniejsze z nich.
W jaki sposób spędza Pani czas wolny?
Lubię jeździć na nartach, grać na gitarze, śpiewać, a od pięciu lat, odkąd przeprowadziłam się na wieś, dbam o to, żeby mieć swoje ekologiczne warzywa i owoce, zatem w sezonie wolny czas spędzam w ogrodzie.
Czego Pani życzyć?
Najważniejsze, żeby było zdrowie, chęci i życzliwi ludzie obok, to wszystko będzie możliwe.
W takim razie tego Pani życzę. Bardzo dziękuję za poświęcony czas.
Rozmawiała Marta Wdowiak